czwartek, 11 lutego 2016

Matka, biegaczka, prezes, ekspert, dyrektor ... kobieta ;-)

Czas się w końcu zebrać i napisać ale trudno kiedy tyle spraw wkoło i telefon wciąż buczy i Młody kręci się w tę i nazad bo ludzik w tablecie nie chce iść tam gdzie trzeba. A niestety Matka Rozbiegana na tych technologiach i grach się nie zna i cud że ma hitec-owego małżonka, który nadrabia i ratuje jej niekiedy skórę. Ja jestem tylko pospolitym ekspertem biegowym, mnie inetersują pianki, gumy i cholewki. Jak szukasz dobrych butów do biegania wal do mnie jak w dym :-)
Cóż więc się wydarzyło ostatnio? Moja pisanina miała być podsumowaniem roku ubiegłego. Czas nagli bo zaraz wiosna mnie zastanie w bamboszach ;-)
Rok 2015 nie był zły choć może biegowo nie najowocniejszy ale chyba daję radę bo jak endo podpowiada łącznie z jazdą na rowerze było tego 2464 km co w porównaniu z 2014 wcale tak blado nie wypada. No dobra ratuje mnie jazda na rowerze bo aż 600 km zrobiłam, nieważne że do pracy i że co dzień te same widoki ale kilometry to kilometry.
Niby dużo nie startowałam ale jak się tak zbierze wszystko do kupy to kilka medali się nazabierało. 



Były dwa maratony każdy kolejny gorszy czasowo od poprzedniego ;-) ale były no i oczywiście półmaraton w Pile z życóweczką i krótsze biegi też z nienajgorszymi czasami. Nawet puchary się przytrafiły. 



Ten większy to za bieganie jako NGO, a ten mniejszy to za nieprzeszkadzanie na boisku jak grają pfofesjonaliści :-) 
Najwięcej jednak to mi przybyło butów biegowych bo wpadłam w jakiś szał i nazbierałam dodatkowych 6 par :-)


Biorąc pod uwagę moje przerwy w bieganiu czy to spowodowane próbą zostania Prezydentem, upałami, zwykłym lenistwem czy działaniami organizatorskimi + nastawienie że biegam kiedy mogę, śmiało stwierdzam, że daję radę to wszystko ogarniać i jeszcze jakoś stoję na nogach :-)
W tym roku urodziłam też moje czwarte, a pierwsze biegowe dziecko w postaci Biegu Dobrych Mikołajów i zostałam pierwszy raz w życiu Dyrektorem :-) 

 
W dziecko owo to był trudny orzech do zgryzienia i aż mi się po nocach śniło jak zalicza wywrotki :-) ale suma sumarum udało się dzięki dobrym ludziom, których spotkałam na swojej drodze, a mianowicie Radkowi, Ani, Lili ale również tym którzy są przy mnie od jakiegoś czasu a którzy jak również i tym razem nie zawiedli Emi, Asie aż trzy, Łucja, Natalia, Julia, Agnieszka, Mariusze, Marcin, Janek i moje XII-tki na które zawsze mogę liczyć :-) Bieg się odbył, zebrał świetne recenzje i udało się zebrać 10 tysięcy złotych dla Świetlicy Gniazdo. 




Ale po jego zakończeniu długo ryczałam i odpoczywałam nim zeszło ze mnie całe napięcie. Ale złożyłam już projekt na tegoroczny bieg i udało się pozyskać pewną kwotę na start.
Dzieci rosną jak na drożdzach i się świetnie rozwijają głównie artystycznie czyli śpiewają, malują i grają w teatrze. I pewnie nie do końca poważnie traktują swoją mamę rozbieganą i zabieganą, która jeszcze na dodatek próbuje je zdrowo żywić i serwuje im ciągle jakieś eksperymenty. 



Bo to albo sernik bez sera, albo kotlet bez mięsa, cukier z kokosa i ciągle te opary mielonych ziaren. Ostatnio od najstarszej córki usłyszałam, że jestem dziwna bo np. jem ziemię. No fakt może to faktycznie normalne nie jest, ale w sumie względem kogo ja się pytam? nie ma się co ograniczać:-) Może i jestem freek, ale próbuję za wczasu zrobić coś by dłużej i zdrowiej żyć i by dzieciom zaszczepić jakieś dobre wzorce.


 
To by chyba było na tyle jeśli chodzi o podumowanie 2015 roku bo w 2016 wbiegłam już z impetem. Zdążyłam już zorganizować z ekipą ZGZB bieg "Policz się z cukrzycą" w ramach WOŚP.



I właśnie organizujemy Bieg Charytatywny-Zbieramy dla Kamy "Pobiegnij Siódemkę", który już w najbliższą walentynkową niedzielę. Mamy już doświadczenie w oraganizowaniu biegów w dwa tygodnie, nieźli z nas wariaci. Oczywiście bez wsparcia władz miasta i pozytywnych ludzi nic by się nie udało.

 
A plany biegowe na ten rok?
Już 20 lutego XIII edycja ZGZB, a za 2 tygodnie II Ultramaraton Nowe Granice i moja sztafeta Poliesterladies będzie biec 103 km wokół Zielonej Góry. W kwietniu półmaraton w Legnicy, a w maju sztafeta XLPL Ekiden w Poznaniu.
Mam też kilka innch planów, których narazie nie będę zdradzała :-)
Chyba się nie będę nudzić :-) 

 

1 komentarz:

  1. Wspaniale Karola :) . Podziwiam i gratuluję. Ja ciągle się bojam i ciągle próbuję się przekonać do maratonu, a żeby zrobić jakoś własny na próbę ,indywidualny po lasach czasu brak ��. Jednym słowem a raczej dwoma jesteś the best!☺

    OdpowiedzUsuń