Dzień
jak co dzień ... dziewczyny wróciły z wakacji u babci więc o
11.00 miałam "dochę", ale to jeszcze nic czekała mnie
wizyta w poradni chirurgii dziecięcej na ściągnięcie szwów
Michalinie ... wyrok brzmiał nr 25 ... 3 szwy, 2 minuty w gabinecie,
a czekaliśmy jedyne 2 godziny 15 minut ja i moja mała zgraja
dobrze, że tata nas poratował zerwał się z pracy, przybył
swoim Fordem i zabrał maluchy na plac zabaw bo chyba wyglądała bym
tak :-) dobrze że przynajmniej "pobiegane" bo coś czuję
że o 21 to nie ruszę ani ręką ani nogą :-) byle do niedzieli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz