Jak mówi tytuł pewnego polskiego filmu NIGDY W ŻYCIU, bo wszak muszę sobie jakoś rekompensować brak pędu. Oczywiście bardzo pomagają mi w tym dzieci swoją nadaktywnością, kreatywnością i maruderstwem. Oczywiście środki czyszczące są w ciągłym użyciu ;-)
Codziennie czymś mnie zaskakują, choć momentami siadam na schodach i wtulam się w kolana, próbując znaleźć moc na więcej.
Ostatnie miesiące to ciężki orzech do zgryzienia, myślę że najtwardszy w moim życiu i tylko się martwię by moje zęby dały radę. Niby jestem na “rosnącej” bo ciągle prę do przodu, ale czy ten wiatr który dmucha w mój żagiel, pcha mnie we właściwym kierunku? Czy w końcu znajdę swoje miejsce na ziemi, które pozwoli mi robić to co kocham? Ktoś mi powiedział wczoraj, że nie mogę być wszędzie i muszę się na coś zdecydować, a ktoś inny że muszę wyjść poza Zieloną Górę by do niej powrócić. Myślę że muszę nakreślić nową mapę dotarcia do celu ;-) przydałby się dobry kompas i umiejętność korzystania z niego. Dziś był bieg na orientację, chyba powinnam była wystartować.
Dzisiejsze przedpołudnie było nad wyraz aktywne, ale popołudnie i wieczór również. Na szczęście dzieci już smacznie śpią, szykując się na jutrzejszy wyjazd na ferie do babci. Może złapiemy trochę oddechu z RozbieganymTatą ;-)
Mała galeria dnia dzisiejszego:
Zabawy na resztkach śniegu
Niestety nie udało mi się sfotografować koziołka na jabłuszku w wykonania RozbieganegoTaty, który wymagał już dziś rozmasowania bolącego kolana ;-)
"Myszkomikowe" nowe koszulki córki i mamy
Tosia stylistką paznokci
Tym postanowiły nakarmić maluchy kota, kto zgadnie co to?
I ciągle myślimy o Klarci. Wspólne działo dzieciaków
Fajne zdjęcia! Dotarcia do celu , a przedtem znalezienia swojego miejsca na ziemi! Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuń