pozytywnie i nie jest. Jakiś wirus się przyplątał na moją przemęczoną osóbkę i męczy mnie już prawie tydzień, a nie biegam już od dziesięciu. Dobrze że choć licznik czerwca wygląda przyzwoicie. 170 km przebiegły i wypedałowały moje nogi, a w tym jeden półmaraton i jeden ćwierćmaraton. A może to było za dużo bo jeszcze dzieciaki, stresy i remont ...
Właśnie remont. Robię, robię i końca nie widać ale zostały już tylko pierdółki. Muszę się zmobilizować. Potrzebuję szmocy ... zna ktoś jakiegoś Jogurta? ;-)
Hmmm choć pozytywy też były. Wspomniany już ćwierćmaraton czyli Parszywa 12 z czasem poprawionym o 5 minut ;-)
Artykuł w Tygodniu Lubuskim
źródło Tydzień Lubuski
Udało nam się zoorganizować Kurs Pierwszej Pomocy dla biegaczy, ale przybyło też kilku rolkarzy ;-) a oto filmik nakręcony przez Kołcza Dariusza T ;-)
No i dostałam piękny prezent od mojej najstarszej córki w związku z zakończeniem roku szkolnego
Może więc nie jest tak źle i jutrzejsze wyniki badania krwi będą w porządku i wrócę do świata żywych bo męczy mnie już bycie takim słabeuszem bo nie jestem sobą.
Oj Biedactwo! Zdrówka życzę!!! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń