Cały tydzień przed Półmaratonem
próbowałam doprowadzić do ładu moje łydki, głównie przez
masaże i pozytywne myślenie. Starałam się też uczyć do egzaminu
z masażu jedna jakimś cudem ciągle coś innego było do roboty.
Wynajdowałam sobie tematy zastępcze - cóż wychodzi na to że
chyba jestem już za stara na kucie teorii ;-)
Niemniej jednak sobota nadeszła
szybko. Wstałam o 6 rano by zacząć gotować kaszę jaglaną i plan
był jeszcze na powtórzenie materiału przy kawce. Kasza się udała
z rodzynkami i bananami była pyszna. Choć oczywiście było słychać
głosy sprzeciwu np. Tosi „ kasia ...bleeee ...nie ce” I co
zrobisz nic nie zrobisz … ;-)
Po śniadaniu jakimś cudem udało się
zapakować sprawnie ekipę do auta na rozwózkę logistyczną po
babciach i ciociach no i oczywiście mnie na egzamin.
Gdy dotarłam do OHP-u wraz z innymi
koleżankami w końcu ubrane i to nie w dres chyba wprawiłyśmy
naszych panów w osłupienie na tyle że jeden z nich na sam koniec
nagrabił sobie mówiąc „ nasze dziewczyny to wyglądają lepiej
ubrane niż rozebrane” hahaha ;-D
Wszystkim humory dopisywały i egzamin
odbył się w dość zabawnych okolicznościach ale nie będę
zdradzać wszystkich szczegółów bo chyba nie wypada ;-) Niemniej
jednak jak się wczoraj dowiedzieliśmy wszyscy zdali na piątki, a
były nawet dwie szóstki tak się obkuli co poniektórzy. Tak więc
czekam na certyfikat by oprawić go w ramkę ;-)
A oto cała grupamasazuzg
Po egzaminie
wszyscy pojechali się bawić do miasta choć była godzina 10 rano
- ale coś tam było otwarte jak się okazało – a ja pojechałam
na mój XI Półmaraton Przytok czyli moją drugą połówkę w
życiu. Tym razem biegłam sama bo mąż obiecał że pobiegnie ze
mną tylko mój pierwszy półmaraton.
Na starcie
pojawiła się nasza gwiazdka Klara, której zadedykowaliśmy ten
bieg.
Punkt 11 padł
strzał rozpoczynający bieg i 367 biegaczek i biegaczy wystartowało
w biegu na 21,094 km trasą Przytok – Droszków – Czarna –
Zabór – Łaz – Przytok.
Trasa nie należy donajłatwiejszych a
wręcz zaliczana jest do biegów górskich. Myślę że słusznie.
Na początku trasy
spotkałam koleżankę z podstawówki Dorotę. Ostatni raz
widziałyśmy się 8 lat temu i spotkałyśmy się właśnie na
starcie i biegłyśmy razem przez 12 km. To był jej debiut. Dała
radę dzielna dziewczyna ;-)
Generalnie biegło
mi się dobrze łydki o dziwo mnie nie bolały, ściany nie było -
bo wiadomo że ściana to ściema – ale między 18 a 19 km spadł
deszcz zawiało mocno i zrobiło się zimno. Motywacja spadła. Ale
wtedy spotkałam na trasie pana z Poznania - okazało się że zna RozbieganąMamę ;-) - który przyjeżdża na
nasze lubuskie biegi. Jego towarzystwo i rozmowa pomogły mi jakoś
dotrzeć na metę w czasie brutto 2h 7 min i 14 sekund. Bardzo dziękuję ;-)
To o dwie
minuty gorzej niż na debiucie we wrześniu ale i ta po tej
piekielnej zimie nastawiałam się na 2:15. Więc jest cool.
Może trochę o
wsparciu i dopingu. I tutaj miałam debiut. Było fantastycznie.
Wiecie co? Znajomi, współbiegacze że tak ich nazwę jeżdżący na
rowerach po całej trasie służący pomocą robiący zdjęcia.
Łucja, Ewa, Czarek wielkie dzięki byliście super.
Nie zapomnę
oczywiście o Trenejro Dariuszu zwanym inaczej „człowiekiem z
gwizdkiem” Dzięki Darek - to ten pan w czerwonej koszulce Drużyna Szpiku
No i ogromne
podziękowania dla New Speak Team która przygotowała specjalną
tablicę z naszym nazwiskiem czyli Michalczaki - Guys you are
great!!!
A na mecie co?
Mąż
mnie tak ścisnął że zabrakło mi powietrza
Dostałam piękny
bukiet od Klary
Poznałam w końcu Edytę inna rozbieganamamę z
którą do tej pory tylko mailowałam i fejsowałam, a która również
przyłączyła się do naszej akcji i pobiegła w koszulce dla Klary.
A teraz inni debiutanci z Drużyny Gazety:
Julia
Radek
Janusz
A
teraz żartobliwie ... nie mogłam się powstrzymać ...ale trzeba
sobie kliknąć żeby przeczytać co myśli Karola i Czarek
A po biegu …
hmmm po biegu dotarłam na imprezę grupymasażuzg, ale o tym pisać
nie będę i zdjęć też nie zamieszczę bo było jak to się mówi
„grubo” ;-)
Fajna sprawa taki maraton(tylko nie taki jak w Bostonie)! Gratuluję wytrwałości i wyników!A ja idę zaraz na kijki:)
OdpowiedzUsuńFantastyczna relacja :-) Gratulacje jeszcze raz, z dwóch powodów! No i komiksy powinnaś pisać...
OdpowiedzUsuń