poniedziałek, 5 listopada 2012

Kartoflanka ...

według autorskiego przepisu z groszkiem ptysiowym to był dzisiejszy pomysł na obiadokolację po wczorajszej rozpuście. Choć i tak przez cały dzień podjadałam słodkości jak Puchatek małe co nieco, ale to chyba jakiś deficyt energetyczny ;-) na szczęście brzuszek ciągle płaski ...hmmm może to zasługa 100 brzuszków z 10-cio kilogramowym obciążeniem w postaci zębiastego Maksia ;-)
Ale i tak jestem zadowolona z wczorajszego biegu ;-) do półmaratonu zabrakło mi zaledwie lub aż 4 km, ale czuję się wyśmienicie w porównaniu do samopoczucia po Zielonogórskiej Połówce ...nic mnie nie boli ;-)
Niestety mój mąż nabawił się kontuzji Achillesa i robi sobie przerwę w bieganiu ;-( zobaczymy jak długo wytrzyma ;-)
Aha geterki i nauszniki zamówione, zapłacone i czekam na paczuszkę ;-) 
Przepis na zupkę w Biegając po kuchni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz