czwartek, 25 października 2012

Po ...

wczorajszym sześciokilometrowym biegu dojrzałam w ekspresowym tempie do zakupu słuchawek bezprzewodowych. Po tym jak na wysokości Wenusa o mało nie udusiłam się kablem słuchawek obecnie panujących ;-) A prawie pod domem odniosłam wrażenie, że jestem atakowana przez grupę młodocianych biegaczy, którzy wcześniej spacerując nagle wystraszyli mnie pędząc jak strusie pędziwiatry i taranując mnie prawie. Odszczekałam im się tym co mi ślina na język przyniosła właśnie w tamtej chwili, a mianowicie "A w mordę chcecie" ...niezbyt wyszukane ... ;-) muszę sobie przygotować jakieś ciekawsze odzywki ...tak na przyszłość ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz