trwa od zeszłej niedzieli do dziś. Podsumowując: 60 km przebiegnięte na własnych nogach, 25 km wypedałowane też siła własnych mięśni, ilość zdobytych medali - 1 sztuka - ale za to jaka piękna-, ilość pomalowanych, postarzonych i polakierowanych mebli - 4 sztuki, założona działalność gospodarcza, podpisana przedwstępna umowa najmu hmmm ...to chyba wszystko ... poza tym mam strasznego lenia i w sumie sama nie wiem czy mam prawo żeby sobie trochę odpuścić? Może nie powinnam bo wtedy alergia całkiem mnie zje a tak przynajmniej próbuję walczyć ;-)
Dziś rano obudziłam się ze spuchniętym okiem o 5.45 a o 7.00 byłam już na Wzgórzach - czyli w alergicznej paszczy lwa - z najbardziej wytrawnymi i zdyscyplinowanymi biegaczami by przebiec P12 ;-) może i nie jesteśmy normalni bo w niedziele zamiast spać przedzieramy się przez las, ale wiem z pewnością że jesteśmy sobą i to co robimy robimy na 100% i tylko dla siebie ;-)
fot. Dariusz Tuzimek
I toczyły się rozmowy, a o czym? Oczywiście o bieganiu, wynikach, ubraniach do biegania, gadżetach.Takie hmmm zboczenie no bo z normalnymi ludźmi nie możemy o tym w kółko rozmawiać bo poślą nas do diabła, prędzej czy później ;-)
Dziś będzie fajny dzień pod hasłem "obiad u mamy Reni" czyli nie trzeba gotować juuupiii ;-D
Wyglądam właśnie teraz tak
choć wolała bym tak
ale cóż ciężki jest los masażysty bo nie może sam siebie pomasować ...hmmm no przynajmniej kręgosłupa ;-)
No tak! Każdy spędza czas jak lubi:)jA W GRONIE ROBÓTKOWYM TEŻ MIAŁABYM O CZYM GADAĆ:)!!! pOZDRAWIAM!
OdpowiedzUsuń