niedziela, 7 września 2014

30 -tka na karku w wielu 35 lat

Się udało i 30 km przeleciało ale ... nie było łatwo. Po wczorajszym kiepskim samopoczuciu, mąż sugerował żebym sobie odpuściła i lepiej odpoczęła. Czego oczywiście nie zrobiłam :-) tylko się najadłam, wyspałam porządnie, upiekłam ciasto dla współtowarzyszy "niedoli", rano śniadanko, kawka i ruszyliśmy :-) 30 km z interwałami z czego 4 przypadały po 22 km więc był hardcore wykrzesać z siebie coś poniżej 6'00 :-) ostatnie 1,5 km ciągnęły się w nieskończoność ale w końcu się skończyły :-) czuje się dobrze, ogólnie lekko obolała tylko i strasznie chce mi się pić :-) ale mega szczęśliwa że już bliżej niż dalej ...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz