niedziela, 13 kwietnia 2014

I'm happy ... almost always ...

Rajuśku nie zaglądałam tu ponad 1,5 miesiąca, ale tyle się wydarzyło i dzieje nadal, że czasu starczało mi na wpisy na fejsie.
A cóż takiego?
Znowu biegam i to bardzo dużo, bo dochodzę już do 50 km tygodniowo, a do tego dokładam rower i marsz. Marzec zamknęłam wynikiem 272 km i 16 tysięcy spalonych kalorii. Jak teraz to czytam, to już wiem czemu tak schudłam i dlaczego mój tłuszczyk z "niebiegowej" zimy zamienił się w mięśnie. Myślę, że duży wpływ miała zmiana nawyków żywieniowych, które sprawiły że od 17 lutego jestem szczęśliwą wegetarianką. Eksperymentuję w kuchni, odzyskałam apetyt i ochotę na nowe smaki. W związku z tym wszystkim znów wskoczyłam na plan na Maraton Poznań, który jak sobie wyliczyłam wypada od dziś równo za pół roku. To ponad 180 dni ... dam radę! ;-)



Dużo czasu poświęciłam na rejestrację stowarzyszenia, o którego powołaniu decyzja zapadła 11 stycznia na zebraniu założycielskim. I udało się po ponad 2 miesięcznym "papierotwórstwie" na potrzeby biurokracji i poprawianiu popełnionych w niej błędów. 27 marca w końcu zarejestrowano nasze Stowarzyszenie "Zielona Góro Zacznij Biegać", w którym z zaszczytem pełnię funkcję Prezesa. Jakoś tak czuję, że to jest coś co mi na prawdę wyszło w moim życiu nierodzinnym, co robię z ogromną pasją i radością.
W międzyczasie udało nam się uzyskać wsparcie Pana Prezydenta Zielonej Góry Janusza Kubickiego, w postaci patronatu medialnego oraz ufundowania 60 koszulek funkcyjnych, naszego autorstwa dla naszych biegaczy.


No i nasi biegacze ... 1 marca ruszyła VI edycja spotkań biegowych, który właśnie wczoraj skończyliśmy wielkim finałem. Fantastyczni, zaangażowani ludzie wzięli udział w tej edycji, co nas bardzo cieszyło. Ich postępy były spektakularne i mają apetyt na więcej. Dlatego od jutra lecimy dalej z koksem.



Również wczoraj zaistniała w sieci nasz strona internetowa www.zgzb.pl na którą serdecznie zapraszam.

Oprócz tego wszystkiego postanowiłam zająć się swoim głosem - z którego nie jestem zadowolona - i zapisałam się na warsztaty "Głos zwierciadłem ja" prowadzone przez dwie fantastyczne kobiety Jolę Sipowicz i Dorotę Leligdowicz. Myślę, że gdyby ktoś z zewnątrz obserwował to co tam wyprawiamy miałby niezły ubaw ;-) Ja tam szukam swojego wewnętrznego dziecka, by móc lepiej funkcjonować jako dorosła kobieta. Szukam go na tyle zdecydowanie, że zakłócam spokój mojej najstarszej córki, która nie może zasnąć bo w pokoju obok mama miauczy i szczeka ;-) ale maluchy są prze szczęśliwe bo w końcu jestem dla nich partnerem do zabawy ;-)




A dziś śnił mi się pies i nawet go głaskałam co w moim przypadku - mega alergika - jest czymś absurdalnym. Jednak sennik nie wróży nic dobrego w związku z tym, więc liczę że ziszczenie snu będzie równie absurdalne i nie dojdzie do skutku.



I bym zapomniała, a to bardzo ważne. Zbieramy pieniądze dla Anety Zatwarnickiej podczas akcji "10 gr/km - wiosną biegam dla Anety". Rywalizacja uruchomiona na Endomondo to już ponad 1800 uczestników i pokonane prawie 415 tysięcy kilometrów. Jest super! Dzień wielkiej wpłaty nastąpi 4 maja. 



To chyba tyle, trochę się nazbierało. Muszę tu zaglądać regularnie. Wyśpijcie się, a od jutra do boju :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz