I cóż stało się ... nie mogę biegać, a przynajmniej za dużo ;-( po pierwsze boląca
noga po drugie mały problem z serduszkiem ;-( nie będę wdawać się
w szczegóły ale takie są fakty niemniej jednak nie podupadłam na
humorze bo to dopiero byłby koniec świata ;-)
W sobotę kibicowałam mężowi i Łucji, Ewie, Czarkowi,
Januszowi, Sławkowi i Edycie w Jorge Cross w Czerwieńsku. Impreza na
świetnym poziomie i wszyscy dobiegli z uśmiechami na twarzy bo
wszyscy zrobili życiówki ;-)
Tego samego dnia rano moja najstarsza latorośl Michalina wystartowała w swoim pierwszym biegu na dystansie 470 m i dostała swój pierwszy medal. Obiecała że sama napisze relację więc czekam, a jak napisze opublikujemy na blogu ;-)
i jeżdżę troszkę hobbystycznie;-)
A oprócz tego postanowiłam zadbać o swój spory ogródek - choć
nie lubię grzebać w ziemi - zostałam ogrodniczką, a oto moje
dzieło dopiero co zasadzone
i moje tarasowe doniczki
kurcze wiem że to nuda, ale robić coś muszę by nie zwariować ;-) dobrze że przede mną majówkowy remont i urządzanie komuni córce i chrzcin synkowi ;-) byle do poprawy ;-)
Zdrówka wobec powyższego życzę i aby problemy szybko minęły! No to będzie roboty : Komunia , chrzciny...... Ładne kompozycje kwiatowe! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń